Otoczona bajkową imaginacją egzystuję w domku dla lalek. Moim życiem kieruje dzieciak o wybujałej wyobraźni, posiadający setki pomysłów na to. Wstaję rano, robię, co należy, wieczorem zasypiam. Przestałam śnić, bo wyobraźnia nie dociera do umysłu przez blaszane ściany konstrukcji, w której przyszło mi żyć. Niczym ptaszyna zamknięta w złotej klatce, marzę o wielkim świecie widzianym z innej perspektywy, o wolności ducha.
Są takie chwile, kiedy psychodelicznym ramionom Urfausta udaje się przedrzeć przez barierę, jaka powstała wokół mnie. Kiedy zawodzące nuty Silencer rozbijają iluzje. Kiedy iluzoryczny świat umiera, zapada się i pozostaje czysta iluminacja. Jednak świat astralny odszedł, zabierając ze sobą tę magiczną część bytu. Tęsknota za nim powoduje zepsucie. Jego nieobecność sprawia, że marnieję.
Vanitas vanitatum.
Mój kokon wpadł w pajęczą sieć. Tkacz plecie srebrną nicią. Arachne wysysa vitae powoli, skazując na oczekiwanie. Zniszczyła me skrzydła. Jak bez nich wzbić się w niebo? Jak być motylem?
maj, 2014
Czy to napewno Maj 2014?
OdpowiedzUsuń